Kawa z Sandrą, gorzka prawda o poszukiwaniu pracy.

Drodzy, to już ostatnia Kawa z Sandrą Bichl. Wnioski, kontrowersyjne i dlatego zostawiłam je na koniec. 'Let's face it' bo dużo w nich prawdy.

Ponoć rynek się popsuł i coraz trudniej znaleźć pracę. Czy na pewno jest to tylko wina spowolnionej gospodarki? Okazuje się, że nie do końca. Kandydaci popełniają, można by rzec, kardynalne błędy i wbrew pozorom nie są zmotywowani do pracy, choć nie jest to zasada powszechnie obowiązująca. Wydaje się, że napisanie CV to banalna sprawa. Jest tyle ogólnodostępnych wzorów i nie do końca wiadomo, jak pracodawcy w praktyce oceniają przesłane aplikacje. Sandra prowadzi Anioły Kariery, gdzie doradza, jak skutecznie przejść przez proces rekrutacji. Miała też okazję przeprowadzać takową do swojej firmy. Oto kilka spostrzeżeń i w sumie rad.

Zapraszam na czwartą i ostatnią kawę z cyklu spotkań z Sandrą. W naszej rozmowie uczestniczyła też Marta, asystentka Sandry. 

Cafe Allange. Mocny napar czarnej kawy podawany ze szklanką zimnej wody"






Dlaczego twoim zdaniem ludziom ciężko jest znaleźć pracę? 


Sandra: Mogę być kontrowersyjna - nie chcą jej znaleźć. Jak czytam gazety, w których młodzi ludzie narzekają, że nie mogą znaleźć pracy i tak dalej, to mnie szlag trafia. Ciarki mnie przechodzą nawet jak teraz o tym myślę. Po prostu nie robią tego, co powinni robić. Cały Internet jest pełen wskazówek, jak szukać pracy, jak napisać CV i tak dalej. Sami obecnie prowadzimy rekrutację. Dostaliśmy około 40 CV, z czego połowa nie nadawała się do niczego. 

Dlaczego? 

Marta: Przede wszystkim ludzie wysyłali CV w Wordzie, co totalnie rozjeżdżało po otwarciu. Tylko połowa osób sformatowała dokument do pdfa. Następnie były literówki i błędy ortograficzne. Takich CV w ogóle nie czytałam. Dla mnie to oznacza, że nie chciało się komuś sprawdzić tego, co napisał. Były też takie CV, gdzie ludzie w ogóle nie dbali o układ graficzny i czcionki. 

Sandra: Bardzo razi kiedy dokumenty aplikacyjne są niechlujnie przygotowane, kompletnie nie pod stanowisko. Jest tyle wzorów w sieci. Tutaj przecież chodzi o to, aby pokazać, że komuś zależy. W pierwszym etapie odpada około 75% kandydatów. Potem jest screening telefoniczny i rozmowa. 

Jak powinno wyglądać idealne CV? 

Sandra: Jeżeli jesteś osobą, która dobrze zapisała plik i faktycznie odpowiada profilowi tego stanowiska, to  konkurujesz nie z setką osób tylko, powiedzmy, z połową. Krąg się zawęża z uwagi na literówki, błędy ortograficzne i nieodpowiednie do stanowiska osoby. Już samo to, że CV jest profesjonalnie przygotowane, przejrzyste, bez błędów o odpowiedniej strukturze, znacznie zwiększa szansę sukcesu i jest wejściówką na rozmowę kwalifikacyjną. Tak naprawdę nie ma w tym żadnych tricków, tylko trzeba się trzymać podstawowych zasad. 

Jakie są najczęstsze błędy popełniane na rozmowach? 

Marta: Kandydaci bywają nieprzygotowani. Nie czytają ogłoszenia ponownie, idą na rozmowę nawet nie wiedząc, gdzie i do kogo przyszli. Nie sprawdzają w sieci informacji o firmie, czy z kim będą rozmawiać. 

Sandra: W naszej rekrutacji były 2 osoby, które naprawdę się przygotowały. Na dziesięć, dwie osoby, faktycznie weszły na stronę internetową i coś przeczytały. To mi pokazuje poziom motywacji, żeby podjąć pracę. Nie mówię już o umiejętnościach, kompetencjach i tak dalej.  Dlatego na początku powiedziałam, że ludzie nie mogą znaleźć pracy, bo im się nie chce. Gdyby chcieli, to by byli przygotowani. 

Marta: Zwłaszcza, że zadawane pytania to standardowy zestaw. Działalności firmy, stanowisko w odniesieniu do posiadanych przez kandydata kompetencji. Do tego jeszcze dochodzi ludzkie wyczucie, jak się zachować, ale jest to już kwestia charakteru. 

Co w takim razie kandydat powinien zrobić wybierając się na rozmowę?

Sandra: Po pierwsze powinien być przygotowany. Napisaliśmy książkę pt.: „Job Hunting Director”. Stwierdziliśmy, że nie istnieje książka na rynku, która opowiada o szukaniu pracy przez kadrę zarządzającą. Przygotowując się do badań, spodziewaliśmy się, ze headhunterzy, dyrektorzy HR, prezesi opowiedzą nam coś odkrywczego na temat tego, co jest dla nich ważne jako potencjalnego pracodawcy. I powiem Ci, że byłam rozczarowana, bo nie ma różnicy w tym, czego się oczekuje od dyrektora, a tym czego my oczekujemy od asystenta. Poradą od wszystkich było: „Po prostu przygotuj się na rozmowę”. To jest najważniejszy element całego procesu rekrutacyjnego. 

Dalej, kandydat powinien wiedzieć z kim się spotka, do jakiej firmy idzie, przeczytać o niej przynajmniej na stronie internetowej, znaleźć inne artykuły, aby móc zadać jakieś ciekawe pytania oraz poznać specyfikę stanowiska. Trzeba wiedzieć, czy się chce pracować dla tej firmy czy nie, to nie jest jednostronna decyzja. Dobrze jest zrobić notatki i przygotować pytania. Należy być sobą, nie kłamać, nie udawać, że jesteś kimś innym. Każda firma ma własną osobowość. 

Ile prawdy jest w ogłoszeniach ? Zdarza się, że pracodawcy wymagają angielskiego, którego praktycznie się nie używa. 

Sandra: Ale tak jest tylko z angielskim. Reszta jest prawdą. Na pewno są wzory, których się trzymają. Wiemy, że i tak wszyscy kłamią w CV jeżeli chodzi o znajomość języków (śmiech). Ale to jest jedyny taki punkt w ogłoszeniu. Firma kłamie, że potrzebuje, a pracownik kłamie, że umie. Jeżeli my piszemy w ogłoszeniu, że potrzebujemy kogoś z językiem angielskim to faktycznie tak jest dlatego, że go się tutaj używa. 

Czy warto „podrasować” swoje CV o dodatkowe kompetencje i umiejętności a potem próbować się jakoś wybronić? 

Sandra: Nigdy. Absolutnie nie. 

Co sądzisz o kreatywnym CV? To dokumenty aplikacyjne przygotowywane w nietypowym układzie graficznym lub dostarczone w nietypowe sposób.

Sandra: Wszystko musi być spójne z tym, dokąd ta osoba aplikuje. Jeżeli moim potencjalnym pracodawcą jest agencja kreatywna, to sposób, w jaki dostarczę CV i jego przekaz musi być do niej dopasowana. Wtedy jest to rewelacyjny sposób, żeby się wyróżnić. Ale w takich branżach, gdzie to nie jest wymagane, to przesada. Wystarczy ładnie przygotować dokument i się przygotować na rozmowę. Nie róbmy przerostu formy nad treścią.

Jaka jest wartość listu motywacyjnego w procesie rekrutacji? 

Sandra: Nikt tego nie czyta. Uważam, że nie warto go pisać. Lepiej kilka najważniejszych informacji wymienić w mailu, bo ten po prostu się przeczyta i to jest listem motywacyjnym w XXI wieku. Jeżeli firma wyraźnie pisze: interesuje nas, dlaczego chcesz u nas pracować i to brzmi tak, że faktycznie im na tym zależy, to warto napisać kilka zdań, ale pod firmę. Bo po co firmie list motywacyjny, który jest wszędzie taki sam? 

Co w przypadku, kiedy nie odpowiada się na ogłoszenie, ale szuka samemu i wysyła „w ciemno”? 

Sandra: To są dwie różne rzeczy. Jak szukasz pracy z własnej inicjatywy to taki list powinien być – w Aniołach Kariery nazywamy go „email motywacyjny”. 

Kiedy podjąć decyzję o przebranżowieniu się ? 

Sandra: W pierwszej kolejności zadałabym sobie pytanie, czy na pewno zrobiłam wszystko, aby znaleźć pracę. Większość osób tego nie robi. Nie potrafi szukać pracy. 95% zapewne odpowiedziałoby: nie. Jednak, jeżeli po odpowiedzi: tak, dalej nie może znaleźć pracy, można się zastanowić. 

Jak wizerunek w sieci wpływa na poszukiwanie pracy? Słyszymy, że ma to coraz większe znaczenie i pracodawcy sprawdzają swoich potencjalnych pracowników, na przykład na Facebooku. 

Sandra: W Polsce nadal tak jest, że znaczenie social media zależy od branży i firmy. Facebook, czy inny portal nie jest to głównym źródłem informacji i decyzji, bardziej pomocniczym. Jeżeli obserwacja jest jednoznacznie negatywna, to może się zdarzyć ze kandydat odpada. Częściej wizerunek sprawdzają firmy headhunterskie. W drugą stronę to też działa, jak headhunter szuka osoby, to jakość jej profilu w sieci decyduje o tym, czy się odezwie. Jest to dla niego pierwszy punkt zaczepienia. Wtedy im bardziej pozytywne odczucia, tym bardziej prawdopodobne, że się skontaktuje. 

Dziękuję za rozmowę. 

Dla Kasi, Sandra Bichl.

Zdjęcie pochodzi z prywatnych zbiorów Sandry.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Napisz :)

heyladiesblog[at]gmail.com

Twitter Updates

Meet The Author

:)