Kawa z Sandrą, czyli przedsiębiorca w sieci -kilka słów o wizerunku.

Dziś na Kawie z Sandrą Bichl, w dalszym ciągu oscylujemy wokół przedsiębiorczości, tym jednak razem w innym wymiarze - mianowicie rozmawiamy o wizerunku przedsiębiorcy w Internecie. 

Zdarzyło się Wam założyć profil w jakiś serwisie, a następnie o nim zapomnieć? Wrzucić osobiste informacje na tablicę, którą widzi Wasz pracodawca? Z pozoru wydaje się to banalne i nieważne, ale nabiera coraz większego znaczenia. Warto pamiętać o kilku podstawowych rzeczach i zawczasu uporządkować swoje profile w sieci. Zobaczcie, na co warto zwrócić uwagę. 

Kawa trzecia.

Espresso Con Panna. Porcja espresso z górką ubitej śmietany na wierzchu"

Sandra (z lewej) z częścią swojego zespołu.

Coraz więcej firm ma swoje profile w mediach społecznościowych, jak to oceniasz? Czy przynosi to jakiś wymierny skutek i czy pomaga, czy szkodzi? 

Facebook nie jest dla mnie narzędziem marketingowym, ale PR-owym. Marketing to docieranie do rynku i doprowadzenie do sprzedaży. PR to zrobienie szumu i dbanie o wizerunek marki. Facebook, z doświadczenia mojego i moich klientów, nie jest narzędziem zdobywania klientów. Owszem, pokazuje, ile jest fanów, ale ilość fanów nie przekłada się na ilość klientów. 

Co jest ważne w wizerunku przedsiębiorcy w sieci? 

To zależy też od branży, bo na przykład właściciel jakieś kreatywnej, artystycznej firmy może sobie pozwolić na większy luz. Nie musi uważać, bo jest to integralną częścią wizerunku. Ale jeżeli ktoś ma za klientów formalnych panów dyrektorów, no to trzeba się odpowiednio dopasować, wszystko musi być spójne. 

Co w takim razie może zaszkodzić? 

Każdy pracownik w firmie, który ma kontakt z klientem bezpośrednio lub pośrednio, prędzej czy później jest googlowany przez potencjalnego pracownika, współpracowników, partnera biznesowego lub klienta. Co oznacza, że suma wszystkich dostępnych profili wpływa na wizerunek firmy. Na przykład, miałam raz spotkanie z bardzo młodą firmą, które chciała być profesjonalnie odbierana przez innych. Mieli problem z pozyskaniem klientów i skarżyli się, że niektórzy nie traktują ich poważnie. Przyjrzałam się im w sieci. Przygotowałam raport ich wizerunku w Internecie i na spotkaniu mówię: „Słuchajcie, akurat dzisiaj osoba, która ma najwięcej kontaktów z klientami, kliknęła na „Lubię to” strony: Lubię kobiety w bikini walczące w błocie. No i jak możecie się dziwić, że nikt Was nie bierze na poważnie?”. Czasem ludzie klikają takie strony dla żartów, ale trzeba postawić sobie kreskę i powiedzieć, co jest prywatne a co jest publiczne. Czy żart jest integralną częścią mojego wizerunku? Jeżeli tak, to musisz, albo nie, polubić mnie takim jakim jestem. Odpowiadając na pytanie, czy taki wizerunek może szkodzić lub nie - oczywiście, że tak. Zasada, którą przekazujemy naszym klientom, mówi, że lepiej nie mieć wizerunku w sieci niż mieć zły. Jeżeli i tak o niego nie dbasz, to lepiej skasuj profile, przynajmniej nie będą Ci szkodzić. Mnóstwo jest profili, które są na wpół wypełnione, gdzie są błędy ortograficzne i tak dalej. Bywa, że są to osoby na wysokich stanowiskach, albo właśnie właściciele firm. To jest kompletny brak spójności. Tak samo wszystkie osoby, które pracują dla danej firmy, powinny mieć spójne dane z pracodawcą, żeby to się nie gryzło. 

Czy w kształtowaniu wizerunku w sieci możemy mówić o różnicach wynikających z tego, czy ktoś jest kobietą lub mężczyzną? 

Nie, jedyna różnica jest wiekowa, pokoleniowa. Osoby do lat 25 - 26 zazwyczaj traktują ten wizerunek byle jak. Facebook, LinkedIn czy Goldenline to dla nich wszystko to samo. Wrzucają tam informacje zarówno dla znajomych, przyjaciół, wykładowców, pracodawców, wszystko pomieszane. Lubią się kontaktować właśnie przez media społecznościowe. Potem jest grupa pomiędzy 26-37, która traktuje to jako dodatkowy, profesjonalny wizerunek, głównie LinkedIn lub Goldenline, ale nie Facebook. Potem grupa 40+, która dopiero zaczyna to odkrywać. Oni wolą kontakt osobisty, telefoniczny niż przez profil w sieci, bo prywatność jest najważniejsza. Osobiście nie zauważyłam różnić pomiędzy kobietami a mężczyznami. Zrobiłam badanie na ten temat, bo myślałam, że jest taka różnica, tak jak na przykład kulturowa. Wyszło, że jest kompletnie inaczej, czyli że istnieją tylko różnice pokoleniowe. 

Dziękuję za rozmowę. 

Dla Kasi, Sandra Bichl.

1 komentarze:

 

Napisz :)

heyladiesblog[at]gmail.com

Twitter Updates

Meet The Author

:)